Noo, najwyższa pora zacząć ogarniać rzeczy na wycieczkę, bo to już pojutrze! :D Ale radocha :D Dziś fajnie, fajnie. Rano rekolekcje, nudniejszych nie było nigdy chyba. Potem spałam, a po południu ze Sandrą do Lwika. Dołączyła Aśka, Magda i Olka, poszłyśmy do Kaulfandu, na miasto. Poszukiwałyśmy dorosłego człowieka, niestety trochę odwagi nam zabrakło. Zimne miasto, mgła, bałam się wracać do domu sama. Poszłam z Aśką na busa, okazało się że zgubiłam w Lwiku 5zł, szczęście moje -,-. Siostra kupiła mi w Empiku "Charlie'go", yea. Dziś jeszcze skype może, potem trochę ciuchów przygotuję, film i spać. A jutro przyjeżdża Nikodem i Filip, łiiiiiiiiiiiiiiiiii! Nie będę mogła zasnąć z radości chyba. Tak się cieszę, suuuperowo. Szukam jakiejś gry, bo przeszłam całe "jardinains" - grę z dzieciństwa :D Załatwię sobie fife na komputer i jazda.
Szukałam w swoim notesie jakiejś sensownej rozkminy i stwierdziłam że one są takie śmieszniutkie :D ale coś tam znalazłam na dziś.
Tak, wszystko jest takie trudne, ale jakoś prosto wszystko robicie. Nie wiecie, co to jest trud, a narzekacie na cierpienie. Nie rozumiecie niczego, a chcecie zrozumieć kogoś. I bierzecie się za coś, czego nie przeżywacie.
A tu różnica wzrostu Sandry, a Magdy. Nieeźle :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz