Dobra , wzięłam się wreszcie za tą notkę. W sobotę wpadła Koma, wieczór z horrorem, który serio polubiłam i stwierdziłam że te filmy są spoko na doła. Wgl. po takich wspólnych wieczorach Komusiu rzeczywiście jest lepiej ;3. Wczoraj kino - "Jesteś Bogiem". Jestem pod wrażeniem, było śmiesznie, mimo, że niektórych wątków nie pamiętam, ale i tak mega. A dziś pięknie na 9:50 do szkoły, nawet żadnej złej oceny nie dostałam ;o. Po lekcjach napisałyśmy z Agą scenariusz na apel, od jutra ograniamy wszystko. Później na chwilę na miasto i domek. Wgl. jutro sprawdzian z chemii, nie wiem jak to przeżyję, bo to przecież chińskie jest < Andzia love>. Ogólnie źle nie jest, mega sielankowo też nie, przed chwilą coś obniżyło poziom nastroju o trzydzieści, ale spooko. W sumie jutro znów złapię coś niemiłego - ocenę w sensie , czuję to, ale trzeba myśleć że nie. W środę rajd, myślimy nad shishą, można spróbować wziąć czy coś :>. Lecę się pakować, ogarniać i spać :3.
"Chcesz żegnać się, a to pora by się witać. "
Ogarnijcie pomarańczowego bramkarza, mój Niki słodziak <3 . Z wczoraj mam tylko 2 zdjęcia ( Marcin & me + Sandra & me = lans biletami) + ukradłam Sandrze z bloga. Jutro dodam więcej coś :*