sobota, 21 kwietnia 2012

Dziś jesteśmy ponad tym.

Wczoraj było mega, mega, mega. Tak więc ognisko zaliczam do udanych. Ludzi nazbierało się ponad 30, jak nie więcej, więc atmosfera była. Ogarniałyśmy z Aśką wszystkich, bo niektórzy już nie kontaktowali, lol.
Hm, moje samopoczucie raczej dziwne. Chociaż w sumie.. jest okej. Rozmowa z Aniołem <=mąż siostry xD> o sprawach sercowych zawsze spoko. Polepszył mi humor, no. Zapominamy, oj zapominamy.
Dziś sprzątałam, przyjechała Kasia, później poszłam z Martyną do miasta. Przed chwilą rozmawiałam na skype z dziewczynami, trzeba było coś wyjaśnić. I właśnie skończyłam oglądać film 'soul surfing', na faktach autentycznych,  który mega mną wstrząsnął. Dziewczyna poświęcając się swojej pasji straciła rękę. Mimo to walczyła o to, by móc robić to co kocha. Była tak silna, tak twarda, że to naprawdę mega wstrząsające. W tych chwilach mogła liczyć w 100% na przyjaciół i rodzinę. Bo taka miłość jest najważniejsza. Oglądając to, uświadomiłam sobie, że nie warto przejmować się tym, co pomyśli sobie o Twoich słowach człowiek, który był jeszcze ostatnio blisko Ciebie, lub ktokolwiek inny. To naprawdę nie ważne, mając przy sobie ludzi którzy Cię nie wyśmieją za prawdziwe słowa, prosto z serca, za Twoje zdanie,  którzy kochają Cię takim, jakim jesteś, którzy pomogą Ci we wszystkim, zawsze. Mam nadzieję że każdy ma kogoś takiego. Bo życie bez bliskich nie ma sensu w ogóle. 

Coś mądrego z filmu:
"Widzicie, jak ciężko jest rozpoznać rzeczy gdy patrzycie z bliska? Tak samo jest w prawdziwym życiu. Więc, jeśli macie do czynienia z czymś, co jest trudne do zrozumienia, lub nie widzicie w tym sensu, spójrzcie z innej perspektywy."
Coś z ogniska: 

2 komentarze: