poniedziałek, 19 listopada 2012

Whatever, dame?

Zagubiliśmy się w biegu naszych potrzeb i ciągłej troski o drugiego. Zatraciliśmy delikatność, którą tak ceniliśmy. Zatlone oczy nasze, wciąż szukają ukojenia, by mogły spojrzeć po raz kolejny na akt naszej wierności. Znurzona światem i końcem tej troski, pragnę tylko powiedzieć, że nie było mądrym mówić o tym, czego sami się lękamy.

Jutro tylko kartkówka z wszystkich dat z 2,5 roku, umiem aż jedną , lovely.
No zapowiada się dosyć ciekawie, niestety. Kawa z rana i do przodu. W dodatku jestem tak zmęczona, że aż pójdę spać zaraz, szalona. O 16 ciemno, rano ciemno, uwielbiam ten klimat. 
Dzisiejszy dzień jednak pozytywny, ok.
Idę zaraz się przygotować do kolejnego ciężkiego dnia.
I powiem Wam, że spacery w granicach 19:30/20:00, gdy jest już ciemno w miłym towarzystwie są jak najbardziej polecane, a więc polecam!

Miaazga:


So fucking true, my darling.;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz